sobota, 16 lutego 2008

Sen cz.II

Gdy rano wstałam i powiedziałam o tym rodzicom nikt mi nie uwierzył , że mam znak na czole bo tak na prawdę o ni go nie widzieli - tylko ja.Jak zjadłam obiad pobiegłam do Kasi i Marzenki.Im też to się śniło.Zaczęliśmy coś podejrzewać.Ale Kasia i Marzenka Musiały jechać do babci pomuc jej w wybieraniu sukienki na spotkanie.Gdy wieczorem poszłam spać od razu mi się coś przyśniło było to tak.
Płynęłam statkiem.Na statku było dużo ludzi.Bardzo podejrzanych ludzi.Gdy wybiła godzina 24.00 wszyscy poszli do kabiny kapitana.Gdy mnie zobaczyli od razu pobiegli w moją stronę.Zaczęłam uciekać.ale nie udało się.Postrzelili mnie.Przywiązali mnie do belki gdzie zaczęłam się dusić.Ale nie umarłam.Przyszedł pewien nie widzialny człowiek którego tylko ja widziałam.Zaczął ich dusić.Ale po pewnym czasie zniknął.Gdy weszłam do kabiny kapitana akurat sterował statkiem.Zobaczyłam miecz który był na podłodze.Odcięłam mu głowę.Jego kości rozprysły się na wszystkie strony.Nie dało się - ożył.Nagle przyszedł mi pewien pomysł do głowy - żeby go wyrzucić przez okno.Udało się - zamiast na statek wypadł za burtę.I w tym momencie skończył się sen.Obudziłam się z krzykiem.Była to już niedziela 17.02.2008r. Ale gdy poszłam do rodziców pokoju.Ale ich nie było - zostawili kartkę że pojechali do mojej cioci.

1 komentarz: